Słyszeliście o tej aferze w Kanadzie, że koło szkół dla rdzennej ludności miały być groby? Powstały o tym książki, setki kościołów zwandalizowano, poszedł generalny hejt na tamtejszy Kościół.
Kanadyjski rząd wydał ponad 200 mln dolarów na poszukiwania tych grobów. I nic nie znaleźli. Teraz po cichu zawieszają cały program.
EDIT: tutaj polemika
@rdrozd o Panie!
Rozdmuchanie liczb na podstawie danych radarowych to jedno, ale "I nic nie znaleźli. Teraz po cichu zawieszają cały program" - to jest wierutna brednia i obrzydliwe spłycanie tematu :P
Już pominę źródło, które Pan wrzuca (propapieskie), które podaje za źródło stronę rządowa, która ma się nijak do tego co tam wypisuja (na stronie jest ubolewanie w związku z powolnym wygaszaniem programu zgodnie z planem) - to wspomniany program rządowy dotyczył śledztwa związanego nie tylko z grobami, ale też ogólnie kolonialnym niszczeniem kultury rdzennej ludności. Gdzie odbierano dzieci rodzicom itd. itp. (co z resztą przytaczany, mocno polityczny, "artykuł" sam wspomina, bagatelizując oczywiście sprawę śmierci i używając retoryki "kościół tylko wykonywał rozkazy", bo pieniądze były rządowe przecież :P )
https://en.wikipedia.org/wiki/Canadian_Indian_residential_school_system
Potencjalne groby były tylko czubkiem góry lodowej. Do ekshumacji nie dochodziło, bo, niespodzianka, ciężko było ze zgodami od lokalnych właścicieli gruntów.
Program w ogóle będzie dalej kontynuowany, tylko bez udziału rządu. Wspomniane koszta też są tam przytaczane - ogólnie "artykuł" obrzydliwy, pod każdym względem.